Ciężar bólu nigdy naprawdę nie znika. Minęło pięć lat od czasu, gdy straciłem moją żonę Winter, ale ból wciąż jest świeży.
Nasza córka Eliza miała zaledwie 13 lat, kiedy to się stało. Teraz, w wieku 18 lat, stała się młodą kobietą, noszącą brak matki niczym cichy cień.
Opłakiwałem swoją żonę przez 5 lat – pewnego dnia byłem oszołomiony, widząc te same kwiaty z jej grobu w wazonie w kuchni
Spojrzałem na kalendarz, a zakreślona data mnie drwiła.
Minął kolejny rok, a zbliżała się kolejna rocznica. Węzeł w żołądku narastał, gdy dzwoniłem do Elizy.
„Idę na cmentarz, kochanie.”
Eliza pojawiła się w progu, a jej oczy emanowały obojętnością. „To znowu ten czas, prawda, tato?”
Przytaknąłem, nie znajdując słów. Co mogłem powiedzieć? Że mi przykro? Że ja też tęsknię za jej matką? Zamiast tego chwyciłem klucze i wyszedłem, zostawiając ciszę, by wypełniła przestrzeń między nami.
Kwiaciarnia była wybuchową mieszanką kolorów i zapachów. Zbliżyłem się do lady, stawiając ciężkie kroki.
„Jak zwykle, panie Ben?” – zapytała kwiaciarka, jej uśmiech pełen współczucia.
„Białe róże. Jak zawsze.”