W Japonii, pomiędzy ultranowoczesnymi wieżowcami a starożytnymi świątyniami, współistnieją mikromieszkania – malutkie mieszkania przeznaczone dla tych, którzy są gotowi poświęcić komfort, by mieszkać w centrum metropolii.
Znany bloger podróżniczy Nakamura Norm postanowił przyjrzeć się temu zjawisku w praktyce. Niedawno opublikował wideo na temat „najdziwniejszego japońskiego mieszkania”, które znajduje się w jednym z najwęższych budynków w Tokio.
Ta struktura, zbudowana z jasnych cegieł, przypomina raczej zakamarek wciśnięty pomiędzy dwa większe budynki.
W środku czekała na niego zaskakująca równowaga między funkcjonalnością a ciasną przestrzenią. Mała kuchnia sąsiaduje z kompaktową łazienką, która mieści nawet wannę.
Norm ledwo mieścił się w tym pomieszczeniu, ale zauważył, że już widział mniejsze łazienki w Japonii.
Największy pokój okazał się być jednocześnie sypialnią, salonem i przestrzenią do pracy. Zgodnie z blogerem, miał on zaledwie 2,5 metra długości.
Jednak dzięki dużemu oknu pokój wydawał się jasny i nawet przytulny. Z drugiej strony, ściany, które wydawały się być z cegły, okazały się być tapetą imitującą murarstwo.
Czynsz za takie mieszkanie wynosi około 40 000 jenów (około 300 dolarów).