Ja i Dmitrij żyliśmy razem przez ponad dwadzieścia lat. Mieliśmy dorosłą córkę, która od dawna prowadziła własne życie z rodziną. Ja i mój mąż osiągnęliśmy wiele: dobrą pracę, duże i wygodne mieszkanie w centrum miasta, stabilne i spokojne życie.
Wydawało się, że wreszcie odnaleźliśmy rodzinne szczęście. Jednak z czasem zaczęłam dostrzegać chłód w naszych relacjach. Dmitrij stał się zdystansowany, a nasze rozmowy ograniczały się do pustych formalności.
Pewnego wieczoru, gdy nakrywałam do kolacji, nagle wypowiedział słowa, które przecięły ciszę jak piorun:
— Poznałem inną kobietę. Jest młodsza, piękniejsza od ciebie. Żądam rozwodu.
W środku wszystko się we mnie zawaliło, ale nie zrobiłam scen ani nie błagałam go, żeby został. Duma mi na to nie pozwalała. A poza tym, po co zatrzymywać kogoś, kto chce odejść?
Mąż porzucił mnie po 20 latach małżeństwa, ale niedawno wrócił z niezwykłą prośbą
Rozwiedliśmy się szybko i bez dramatów. Mieszkanie podzieliliśmy po równo, tak jak należało. Dmitrij zabrał swoje rzeczy, zostawiając tylko wspomnienia wspólnie spędzonych lat.
Przez pierwszy tydzień po rozwodzie prawie nie wychodziłam z łóżka. Wydawało się, że wraz z jego odejściem moje życie straciło sens. Ale pewnego dnia zrozumiałam, że tak nie może być.
Zebrałam siły i postanowiłam zrobić to, co zawsze odkładałam na później. Zaczęłam od wizyty w salonie kosmetycznym. Tam wszystko się zmieniło: zostałam brunetką, ścięłam włosy na krótko i zaczęłam podkreślać swoje atuty makijażem.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam się szczęśliwa.
Potem zapisałam się na jogę i zaczęłam chodzić na siłownię. Z każdymi zajęciami czułam się coraz lepiej. Stopniowo odnowiłam również swoją garderobę.
Mąż porzucił mnie po 20 latach małżeństwa, ale niedawno wrócił z niezwykłą prośbą
W pracy wszystko potoczyło się pomyślnie: trzy miesiące później dostałam awans. W wolnym czasie zaczęłam zajmować się freelancingiem, o czym marzyłam od dawna.
Moje zarobki wzrosły i zaczęłam sobie pozwalać na małe przyjemności – wyjazdy poza miasto, spotkania z przyjaciółkami w kawiarniach, nowe książki i podróże.
Po sześciu miesiącach w moim życiu pojawił się stary znajomy. Był radosny, towarzyski i nie szukał poważnego związku. Te spotkania przypomniały mi, że wciąż mogę podobać się mężczyznom.
To właśnie wtedy, po raz pierwszy od dawna, poczułam się naprawdę szczęśliwa. Moje życie nabrało barw, nauczyłam się kochać siebie i cieszyć się każdym dniem.
Pół roku później Dmitrij znów zapukał do moich drzwi. Wyglądał na zmęczonego, jak ktoś, kto stracił coś ważnego.
— Ona mnie zostawiła — powiedział z goryczą. — Zrozumiałem, jak bardzo się myliłem. Wróćmy do tego, jak było wcześniej. Przeżyliśmy razem tyle lat. Mamy córkę, a wkrótce także wnuki. Czy nie warto wybaczyć jednego błędu?
Mąż porzucił mnie po 20 latach małżeństwa, ale niedawno wrócił z niezwykłą prośbą
Przez chwilę poczułam dla niego litość. Ale potem przypomniałam sobie, jak łatwo zniszczył naszą rodzinę dla chwilowej fascynacji.
— Dmitrij — powiedziałam spokojnie, ale stanowczo — w moim życiu nie ma już miejsca na zdradę. Żegnaj.
Zamknęłam za nim drzwi, czując ulgę.
Teraz mam swoje życie. Nauczyłam się kochać siebie i być szczęśliwa bez niego. Czasami los daje nam lekcje, które czynią nas silniejszymi.