Mój mąż i ja byliśmy razem przez 7 lat. Myślałam, że jesteśmy szczęśliwi, dopóki nie zauważyłam, że coś się zmieniło. Późne telefony, ukrywanie telefonu, tajemniczy uśmiech. Ale co zabolało mnie najbardziej? Osoba, z którą mnie zdradził, to był mój najlepszy przyjaciel.
Kiedy się o tym dowiedziałam, nie zrobiłam sceny. Nie płakałam, nie błagałam go, by został. Zamiast tego wymyśliłam idealną zemstę.
Kilka miesięcy później planowali ślub. Tak, dobrze czytasz – nie wystarczyło mu mnie zdradzić, chciał się z nią ożenić. A ja? Byłam na liście gości.
Przybyłam w najbardziej seksownej sukience, jaką mogłam znaleźć – czerwona, obcisła, z wysokim rozcięciem. Wszyscy na mnie patrzyli, ale najbardziej pan młody. Widziałam, jak z trudem przełyka ślinę, gdy mnie zobaczył.
I właśnie kiedy mieli powiedzieć „tak“, podniosłam rękę i powiedziałam: „Przepraszam, mam coś do powiedzenia wszystkim tutaj”.
Wszyscy zamarli. Pan młody zbladł, a panna młoda – moja była „najlepsza przyjaciółka” – patrzyła na mnie jak na ducha.
Wyjęłam pendrive z torebki i podałam go urzędnikowi. Na ekranie za nimi zaczęło się odtwarzać wideo. Nagranie? Wiadomości i filmy mojego byłego męża, jak zdradza swoją przyszłą żonę… z inną kobietą.
W kościele zapanował totalny chaos. Ona krzyczała, on próbował mi wyrwać pendrive, ale było już za późno. Wzięłam kieliszek szampana, wzniosłam toast i powiedziałam: „Powodzenia!“