Alicia López to imię, które dosłownie trzęsie Internetem.
W ciągu zaledwie roku wspięła się na szczyt cyfrowego Olimpu: 5 milionów obserwujących, armia fanów, kontrakty z markami, własna posiadłość w Malibu i jacht lśniący na słonecznych wodach Saint-Tropez.
Ma 25 lat. Nie tylko jest piękna — jest pewna, że jest wyjątkowa. „Nie ma na świecie kobiet takich jak ja” — mówi w każdym trzecim filmiku.
A jeśli zechce — każdy mężczyzna będzie u jej stóp. I tak się dzieje. Oferują jej małżeństwo, piszą wiersze, wysyłają pierścionki z diamentami.
Niedawno młody chłopak uklęknął przed nią podczas transmisji na żywo. Ona tylko się uśmiechnęła.
„To ja decyduję, kto zasługuje na to, by być obok mnie” — powiedziała łagodnie do kamery.
Ale Alicia ma tajemnicę. Tę, którą hejterzy udało się wyciągnąć z głębin starych forum i archiwów: kiedyś była kimś innym. Mężczyzną. Niepewnym, zagubionym, samotnym.
Jej droga do prawdziwego siebie była długa, bolesna, a żadne z jej luksusowych pierścionków nie może zmierzyć ceny, którą musiała zapłacić za własną prawdę.
Media społecznościowe przypominają jej codziennie, że nie wszyscy są gotowi zaakceptować tę prawdę. Fale nienawiści, komentarze jedno-słowne — „fałsz”, „oszustwo”, „nie kobieta”.
Alicia odpowiada rzadko, ale trafnie. „Ich umysły jeszcze nie dorosły do rzeczywistości. Ci, którzy są starsi, rozumieją, że piękno to nie forma ciała, a siła ducha.”